czwartek, 23 maja 2013
23.05.2013
WitajcieJ
Serdecznie pozdrawiamy naszych
wielbicieli odwiedzających nasza stronę J miło jest nam poinformować,
iż licznik odwiedzin przekroczył 1000 odsłon, z czego jesteśmy bardzo
zadowoleni i zaskoczeni, że są osoby, które o nas czytają J
Mimo dobrej informacjo o liczniku
jest jeszcze jedna wspaniała wiadomość a mianowicie kilka dni temu Szymonek po
długich oczekiwaniach i próbach w końcu powiedział AUTO J , jesteśmy z tego
powodu bardzo zadowoleni i mamy nadzieję, że w każdym dniem słów będzie przybywać,
ponieważ do tej pory jego mowa ograniczała się do 3 słów...

Tak sobie piszę dla was no i
przypomniało mi się jak wczoraj Szymon mnie obudził... Miał uchylone drzwi, położył
się koło mnie w łóżku chwilkę poleżał, po czym podniósł się usiadł na moim
brzuszku dał mi buziaka w usta i pogłaskał mnie po głowie J
tak pięknej pobudki to jeszcze w życiu nie miałam otworzyłam oczy i ujrzałam
moje uśmiechnięte dziecko i tylko sine usta Szymona troszkę mnie zaniepokoiły,
bo były bardziej fioletowe niż zwykle, ale po kilku godzinach wszystko się
unormowało i powróciło do „Szymonowej” normy.
Właśnie patrzę jak Szymon się
bawi koło mnie... Ostatnio jest zafascynowany samochodami, więc kupiliśmy mu
koparkę (nie potrafi się z nią rozstać i wszędzie ją ze sobą zabiera) oraz
kilka zwierzątek gumowych ( świnia, krowa, koń, owieczka, pies) żeby naśladować
odgłosy zwierząt, ponieważ tak ćwiczyliśmy w gabinecie Logopedy, co prawda nie
potrafi powtórzyć, ale za to bardzo się śmieję jak udajemy świnkę, hrum hrum J
pewnie po jakimś czasie będzie naśladował razem z nami no i pomoże mu troszkę w
rozwijaniu mowy.

Jeśli chodzi o wczorajszy dzień to byliśmy broić troszkę na dworze a później zawiozłam Szymonka do bratowej, babci i dziadka a sama pojechałam do Pani dr.Baci – Pani ginekolog, która jako pierwsza zauważyła, że z serduszkiem Szymona jest coś nie tak, za co jestem dozgonnie wdzięczna przynajmniej wiedziałam, co mam zrobić dalej, do jakiego lekarza się udać no i dokładnie zdiagnozować wadę serduszka naszego synusia, ponieważ lekarz prowadzący ciąże od samego początku nie zauważył żadnych zmian w anatomii serca.
Po 2 godzinkach wróciłam po
Szymona no i dowiedziałam się, że był bardzo grzeczny i nieśmiały a dopiero jak
ja wróciłam to dziecko odżyło zaczęło się uśmiechać no i oczywiście broić razem
ze swoim pół roku młodszym kuzynem Michałkiem biedactwo moje tęskniło za
mamusią:)
Teraz idę sobie przygotować obiadek a popołudniu może wyjdziemy na spacerek,
choć zimno jakoś tak i nieprzyjemnie to Szymon musi zrobić rundkę wokół
kamienicy no i posprawdzać czy aby przypadkiem od wczoraj cos się na podwórku
nie zmieniło...
wtorek, 14 maja 2013
14.05.2013
WitajcieJ
Hmmm tak siedzę sobie i
zastanawiam się, co napisaćJ, Szymon właśnie siedzi i układa sobie puzzle a
przynajmniej próbuje, jak wiadomo dzieci uczą się przez zabawę, więc często
układamy sobie różnie układanki uczymy się odgłosów zwierzątek no i oczywiście
próbujemy naśladować otaczający nas świat wciąż mając nadzieję, że Szymon
nauczyć się jakiegoś nowego słówka, bo jak na razie mówi tylko mama, tata, agy
i jego słynne noooo J.
Kilka dni temu byliśmy u
Pediatry, aby zaliczyć szczepienie, niestety musieliśmy zapłacić 130 zł, ale
zrobimy wszystko, aby nie musiał nadmiernie cierpieć i miał tylko 1 ukłucie na
szczęście obyło się bez większego płaczu a i wieczorem był grzeczny i
szybciutko poszedł spać, przy okazji dowiedzieliśmy się, że Szymon ma problem z
gruczołami na rączkach i musimy go smarować 2 - 3 razy dziennie kremami
nawilżającymi, ponieważ pojawia mu się wysypka i zaczerwienienie na rączkach.
Za około 2- 3 tyg. Czeka nas
kolejne szczepienie, niestety to wydatek rzędu 200zł jest to szczepienie na
ospę i mimo tego, że Szymonek ma pół serduszka i jest jak wiadomo dzieckiem
niepełnosprawnym to niestety mimo to musimy zapłacić, ponieważ nasze dziecko
nie chodzi do żłobka w tym wypadku szczepienie było by za darmo a tak 3 x po
200zł MASAKRA ech można sobie tylko powzdychać...
niedziela, 12 maja 2013
12.05.2013
WitajcieJ
Po kilkudniowej w przerwie w pisaniu ( niestety wyczerpał
się limit na InternetL) nadszedł czas na nadrobienie zaległości...
Jak ostatnio pisałam 1 Maja pojechaliśmy na pogrzeb, mimo
naszych obaw Szymon dzielnie zniósł długą podróż i po kilkunastu minutach na
rozprostowanie nóżek zaczął broić z jeszcze większym zapałem niż
zwykle...Oczywiście zamiast pomodlić się w kościele na mszy, na zmianę z moim
mężem zabawialiśmy Szymona pod kościołem, a to piesek za płotem a to samochody
no i oczywiście kwiaty na alejkach przed kościołem bardzo go interesowały, ale
chyba najbardziej interesował się kamykami leżącymi na podjeździe kościelnym...
Po długich oczekiwaniach przyszedł czas na restaurację no i
tu Szymon miał pole do popisu, ponieważ cały parkiet należał tylko i wyłącznie
do niego, no i oczywiście nie obyło się bez podglądania i zaczepiania rodziny i
choć był to bardzo smutny dzień dla wszystkich to uśmiech Szymona powodował, iż
nawet najsmutniejsze osoby, choć troszkę się rozweseliły i zapominały o wszystkich
troskach i zmartwieniach.
Po kilku godzinach nadszedł czas powrotu do Katowic, podróż przebiegła
bardzo spokojnie, Szymon po kilku minutach jazdy zasnął a my tzn. ja, Tata
Janusz i Babcia Gizela dotarliśmy po ciężkim i męczącym dniu do domu i choć
momentami było ciężko cieszymy się, że nasz synuś tak dzielnie zniósł podróż do
Radomska...
Subskrybuj:
Posty (Atom)