wtorek, 1 października 2013

Przedszpitalna choroba...:(


Witajcie ...:)

 

Na początku postu chciałam wszystkich przeprosić za tak długi brak wiadomości o nas, ale sporo się działo, dlatego nie byłam w stanie pisać...L

Może zacznę od choroby Szymonka, która dała nam troszkę popalić...

Jak pisałam ostatnio wybieraliśmy się na kilka dni w góry, aby choć troszkę nabrać sił przed trudnym czasem dla całej naszej rodzinki i wszystko było by w jak najlepszym porządku gdyby Szymon po kilku dniach świetnej zabawy w górach nie zachorował...L W ostatnim dniu naszego pobytu w domu swoich dziadków w górach w południe Szymon bardzo, ale to bardzo chciał iść spać, co bardzo nas nie zdziwiło, bo wstał bardzo wcześnie tak, więc postanowiłam go położyć spać a my razem z mężem zaczęliśmy pakować nasze rzeczy i powoli przygotowywać się do wyjazdu do domku.

Gdy minęło już sporo czasu a my byliśmy gotowi do drogi poszłam obudzić Szymonka, bo wydawało mi się, że jak na niego to bardzo długo spał i nagle się zorientowałam, że Szymek jest cały rozpalony od razu pobiegłam po termometr, który pokazał nam 39,4 natychmiast pojechaliśmy do apteki po leki przeciwgorączkowe, które od razu mu podaliśmy i oczywiście dzwoniłam do przychodni, aby umówić się na wizytę udało mi się umówić za 2 godz. tak, więc musiałam troszkę przycisnąć pedał gazu, ponieważ my ciągle byliśmy w górach! Na szczęście udało się i dojechaliśmy na czas a gorączka w międzyczasie spadła ...

Na wizycie Pani Doktor osłuchała naszego synusia i powiedziała, że za bardzo nic nie można zrobić na płuca i oskrzela są czyste i trzeba poczekać czy coś się z tego rozwinie tak, więc pozostało nam podawanie leku przeciwgorączkowego i czekanie na rozwój sytuacji.

Kilka dni później gorączka ustała za to zaczął rozwijać się kaszel i katar tak, więc postanowiliśmy udać się ponownie do pediatry dokładnie w piątek a na poniedziałek mieliśmy planowaną od kilku miesięcy wizytę na kardiologii, więc martwiliśmy się czy w ogóle dotrzemy na oddział.
Lekarka ponownie osłuchała Szymona i przepisała leki wykrztuśne na kaszel oraz gdyby się pogorszyło antybiotyk, na szczęście nie musieliśmy go kupować i w niedzielę postanowiłam, że w poniedziałek pojedziemy do szpitala tak jak było to umówione wcześniej w najgorszym razie odeślą nas do domu, ale po osłuchaniu przez lekarkę w szpitalu na izbie przyjęć zostaliśmy przyjęci na oddział kardiologii, co bardzo nas ucieszyło, bo chcieliśmy mieć to wszystko już za sobą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz