Witajcie ...:)
Na początku postu chciałam wszystkich przeprosić
za tak długi brak wiadomości o nas, ale sporo się działo, dlatego nie byłam w
stanie pisać...L
Może zacznę od choroby Szymonka, która dała nam
troszkę popalić...
Jak pisałam ostatnio wybieraliśmy się na kilka
dni w góry, aby choć troszkę nabrać sił przed trudnym czasem dla całej naszej
rodzinki i wszystko było by w jak najlepszym porządku gdyby Szymon po kilku
dniach świetnej zabawy w górach nie zachorował...L W ostatnim dniu
naszego pobytu w domu swoich dziadków w górach w południe Szymon bardzo, ale to
bardzo chciał iść spać, co bardzo nas nie zdziwiło, bo wstał bardzo wcześnie
tak, więc postanowiłam go położyć spać a my razem z mężem zaczęliśmy pakować
nasze rzeczy i powoli przygotowywać się do wyjazdu do domku.
Gdy minęło już sporo czasu a my byliśmy gotowi do
drogi poszłam obudzić Szymonka, bo wydawało mi się, że jak na niego to bardzo
długo spał i nagle się zorientowałam, że Szymek jest cały rozpalony od razu
pobiegłam po termometr, który pokazał nam 39,4 natychmiast pojechaliśmy do
apteki po leki przeciwgorączkowe, które od razu mu podaliśmy i oczywiście
dzwoniłam do przychodni, aby umówić się na wizytę udało mi się umówić za 2
godz. tak, więc musiałam troszkę przycisnąć pedał gazu, ponieważ my ciągle
byliśmy w górach! Na szczęście udało się i dojechaliśmy na czas a gorączka w
międzyczasie spadła ...
Na wizycie Pani Doktor osłuchała naszego synusia
i powiedziała, że za bardzo nic nie można zrobić na płuca i oskrzela są czyste
i trzeba poczekać czy coś się z tego rozwinie tak, więc pozostało nam podawanie
leku przeciwgorączkowego i czekanie na rozwój sytuacji.
Kilka dni później gorączka ustała za to zaczął
rozwijać się kaszel i katar tak, więc postanowiliśmy udać się ponownie do
pediatry dokładnie w piątek a na poniedziałek mieliśmy planowaną od kilku
miesięcy wizytę na kardiologii, więc martwiliśmy się czy w ogóle dotrzemy na
oddział.
Lekarka ponownie osłuchała Szymona i przepisała leki wykrztuśne na
kaszel oraz gdyby się pogorszyło antybiotyk, na szczęście nie musieliśmy go
kupować i w niedzielę postanowiłam, że w poniedziałek pojedziemy do szpitala
tak jak było to umówione wcześniej w najgorszym razie odeślą nas do domu, ale
po osłuchaniu przez lekarkę w szpitalu na izbie przyjęć zostaliśmy przyjęci na
oddział kardiologii, co bardzo nas ucieszyło, bo chcieliśmy mieć to wszystko
już za sobą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz