piątek, 30 sierpnia 2013

30.08.2013


Witajcie J

 

Koniec wakacji tuż tuż, ale my wybieramy się na kilka dni w góry do domku babci GizeliJ chcemy w ten sposób jeszcze, choć troszkę zachłysnąć świeżego powietrza przed planowanym na 16 września przyjęciem do szpitala- mamy tylko nadzieję, że badania wyjdą w porządku a my szybciutko wrócimy do domciu.

 

W ciągu ostatnich kilku dni mieliśmy problemy z wymiotami u Szymona, ale na szczęście przeszło mu szybko i teraz beztrosko możemy się bawić. Szymon przy wymiotach nie miał gorączki, choć bardzo płakał i się męczył na szczęście nie siniał, bo wtedy od razu jechalibyśmy do szpitala na OIOM, wydaje nam się, że może leżało mu coś na żołądku, bo nie miał żądnych innych niepokojących objawów.

 

W domu nastąpiła mała zmiana, ponieważ postanowiliśmy kupić akwarium, w którym na chwile obecna pływają 4 rybki, Szymuś czasem wkłada do nich rączki albo stoi kilka razy dziennie przed akwarium i jest bardzo zainteresowany wodnym światem i uciekającymi przed nim rybkami – aż czasem miło popatrzeć na zainteresowanie w jego oczachJ

 

Oprócz rybek nastąpiła u nas jeszcze jedna istotna zmiana a mianowicie Szymon zostanie starszym bratem! Jak na razie termin jest wyznaczony na 21.04.2014 Ale już wiemy, że będę miała kolejna cesarkę, więc rozwiązanie nastąpi troszkę wcześniej, jednak to nie jest najistotniejsze jak na razie czekamy z niecierpliwością do pierwszych badań prenatalnych z nadzieją, że z dzidziusiem wszystko w porządkuJ
 

Jeśli chodzi o rozwój Szymonka to jak na razie bez większych zmian, w poniedziałek będziemy dzwonić do Ośrodka Rehabilitacyjnego, aby umówić się na ćwiczonka, ponieważ w sierpniu ośrodek był zamknięty

 

A no i oczywiście wyszedł nam kolejny ząbek górna lewa piątkaJ

 

Jak na razie to by było na tyle, troszkę króciutko jak po takiej przerwie, ale mamy troszkę zajęć, więc postaram się napisać coś więcej przy następnej okazji.

 
Pozdrawiamy i całujemy cieplutko

wtorek, 13 sierpnia 2013

13.08.2013


Witajcie kochani...J

 

Upał upał i po upaleJ

 

Po tych ciężkich i upalnych dla nas dniach nareszcie przyszła chwila odpoczynku... w końcu można w południe bez przeszkód wyjść na dwór, pobawić się z mamą i sąsiadami J

Kilka dni temu odwiedzili mnie nawet dziadkowie z ciocią Martyna i moim kuzynem Michałkiem, z tej okazji mama z tatą nadmuchali mały basenik i mogliśmy się troszkę pochlapać nawet udało mi się zaciągnąć dziewczynę do basenu jest ode mnie rok starsza, ale ciiii, bo się zawstydziłem i mama przeczyta....

Tak doprawdy to zbudowaliśmy dla dzieci małą piaskownicę i kupiliśmy mini basenik, ale patrząc na Szymona w wodzie miałam wielka ochotę do niego dołączyć to byłby dopiero ubawJ

 
 A to ja z moim kuzynem Michałkiem:

J

 

 

Na pewno jesteście ciekawi jak tam uczulenie u Szymka a więc chciałam powiedzieć, że mimo kosmicznie drogiej maści wysypka schodzi bardzo opornie, więc nie wiem jak długo jeszcze będziemy się z tym męczyć, – ale ważne, że choć troszkę schodzi, jak na razie Szymon czuje się dobrze i powoli zaczyna chodzić za rączkę, choć zazwyczaj po kilku metrach mu się znudzi i woli iść sam to i tak duży postęp. Szymon bardzo lubi autobusy i nauczył się mówić „autobu” więc wiadomo, o co chodzi szkoda tylko, że nie woła „siku” albo, chociaż „aa” jak mu się chce, ale i na to przyjdzie odpowiednia pora...

 
Powoli zbliża się termin przyjęcia na kardiologię miejmy nadzieję, że wszystko potoczy się po naszej myśli

sobota, 3 sierpnia 2013

Dermatologiczne zmartwienia:(


Witajcie kochani...J

 

Na pewno zastanawiacie się, co u nas słychać a więc chciałam wam od razu napisać o dolegliwości Szymonka na buzi i nóżkach, o której pisałam już wcześniej...

Tak, więc mimo sparowania nóżek maścią sterydową oraz smarowania buzi Tormentiolem zamiast poprawiać się wręcz się pogorszyło, dlatego też postanowiłam pojechać z Szymusiem do pediatry niestety naszej Pani doktor nie było tak, więc pojechaliśmy po całodobowej opieki medycznej gdzie Pani Pediatra oznajmiła nam, że nie wie, co to jest za wysypka a nie chce mu dawać leków, które zaszkodzą na jego małe chore serduszko, dlatego po konsultacji postanowiłam pojechać z dzieckiem na oddział dermatologii dziecięcej w Katowicach na ul. Raciborskiej. Przyjęła nas jedna z Pań ordynator oddziału zobaczyła nóżki i stwierdziła, że Szymon ma AZS, czyli Atopowe Zapalenie Skóry, po czym przepisała nam mleczko, które kosztowało ponad 40zł oraz krem i płyn do mycia za ponad 80zł, kazała obserwować Szymona czy przypadkiem po jakimś jedzeniu nie nasilają mu się objawy, oraz kazała kąpać dziecko, co najmniej 2 razy na dzień oraz przestrzegać diety z wyłączeniem czekolady, mleka, orzechów, unikać kurzu, owoców cytrusowych itd.. Po krótkim wykładzie na temat AZS poinformowała również o możliwości zachorowania na astmę czy egzemę i łuszczycę, co mamy nadzieję nie nastąpi oraz kazała załatwić skierowanie na cito do lekarza dermatologa, co niezwłocznie w poniedziałek załatwiłam i w południe stawiliśmy się w przychodni przyszpitalnej gdzie poinformowano nas, że musimy czekać aż wszyscy pac jęci w tego dnia zostaną przyjęci w ten czas dopiero lekarz wyrazi bądź nie zgodę na przyjęcie Szymona, a więc mimo upału 35 stopniowego a może nawet i więcej w samo południe czekaliśmy uparcie na swoją kolej na szczęście udało się i po 4 godzinach oczekiwania Pani doktor uznała że nas przyjmie do gabinetu.

Tak, więc po długich oczekiwania doczekaliśmy się na wizytę u dermatologa, po czym dostaliśmy nową receptę z zastrzeżeniem, że niestety maść ta jest droga i musimy ją stosować ok. pół roku codziennie a po tym czasie 2-3 razy w tygodniu tak, więc poszliśmy do apteki i za maść, 10g zapłaciliśmy dokładnie 69,99zł i mimo było to kilka dni temu już niestety maść ta nam się kończy na dodatek za bardzo efektu nie widać, choć na buzi Szymuś wygląda o wiele lepiej niż kilka dni temu na nóżkach bez zmian, na dodatek musi mieć osobne płyny, proszki, co wiąże się z dodatkowymi kosztami, ale cóż trzeba to trzeba w końcu nie chcemy, aby się pogorszyło tylko polepszyło....

 

Aby tego wszystkiego było mało przyszła rozpiska z fundacji, z której wynika, iż od początku roku na konto, Szymusia wpłynęło nieco ponad 800zł, niestety to tylko igła w stogu siana, ponieważ miesięczny koszt leków to ok. 400zł, na dodatek na koncie jest –274,04zł, co wynika z opłat tytułu opłat dla Fundacji zapewne wielu z was bardzo się zdziwi, ale niestety Fundacja nie jest darmową instytucją, która pomaga w zbieraniu pieniążków, lecz jak widać zbiera kilka procent dla siebie.

 

Jako rodzice mamy nadzieję, że uda się zrobić wszystko, aby Szymon powrócił do zdrowia, lecz jest nam bardzo ciężko, mamy problem nawet z tak błahymi problemami jak ciuszki czy pieluszki dla Szymona, więc jeśli jesteście nam, choć troszkę s tanie pomóc bardzo z całego serca o to prosimy tym bardziej, iż 16 września kładziemy się znów na Oddział Kardiologii Dziecięcej w Katowicach Ligocie a to niestety kosztuje....Pobyt rodzica to koszt 18 zł za dobę, na Kardiochirurgii to kosz 30zł, więc jak sami widzicie nie ma lekko i choć wiemy, że życie jest bardzo ciężkie wierzymy w ludzi o dobrych sercach i w to, że Szymon z każdym dniem będzie coraz silniejszyJ

 
Pozdrawiamy was w ten cieplutki dzieńJ Buziaki